Forum  Strona Główna

 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Cierpienie..

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Ważne Tematy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katharsis




Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy

PostWysłany: Pon 21:21, 26 Mar 2007    Temat postu: Cierpienie..

witajcie...
Ostatnio coraz więcej przemocy, niezawinionego cierpienie wkoół nas..i w zwiazku z tym ma do Was jedno pytanie - które nurtuje mnie jus od jakiegos czasu, a póki co nie moga znaleźć satysafakcjionujacej mnie odpowiedzi. Dlaczego kazdy z nas ma inny krzyż? Dlacego krzyż krzyżowi nie jest równy? DLaczego jendi cierpnią bardziej, a inni bierniwe sie temu musza przypatrywac?
Jendym słowem jaki jest sens naszego cierpienia tu na Ziemi.


schalom


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gosia




Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 222
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz

PostWysłany: Pon 21:59, 26 Mar 2007    Temat postu: Re: Cierpienie..

Katharsis napisał:

Dlaczego kazdy z nas ma inny krzyż? Dlacego krzyż krzyżowi nie jest równy?


Kazdy z nas ma inny krzyż, bo każdy z nas jest inny. tak naprawde gdyby wziąć krzyż danego cżłowika i wsyztskie jego zalety i wady, cechy charakteru wytrzmałoaść...wszystko wszystko, a po drugiej stronie zrobiłoby się dokładnie tak samo z innym człowiekiem to myślę ze waga by się wyrówanała..

Bóg jest totalnie nie obliczalny, każde jego dzieło choć na pozór identyczne jest zaaaaawsze inne.
Byłoby nuuudno gdybyw szyscy bli tacy sami, wszyscy mieli te same choroby, te same problemy, te same uzależneinia. nie?Smile

Zachody słońca. tyle razy w ciągu roku! Ja a zyje bardzo krótko widizałam je 6171 razy!!! a jednak ani razu nei byly takie same! liście, zwierzęta, drzewa... nawet głupia trawa jest inna! Dlaczego człowiek jaki kolwiek miałby być taki sam?

Jestesmy inni a więc i kazdy otrzymuje inny krzyż. Krzyż który jest w stanie unieść!

Katharsis napisał:
DLaczego jendi cierpnią bardziej, a inni bierniwe sie temu musza przypatrywac?
Jendym słowem jaki jest sens naszego cierpienia tu na Ziemi.


Czasem patrzenei na czyjeśc cierpienie i nasza bezradność jest cierpieniem. Gdy ktos na kim ci zalezy cierpi i czeka na czyjaś dłoń, czeka na cud, a ty choćbyś chciała i zrobiłabyś wszystko napytkasz rzeczy które nie ejstes w tanie przeszkoczyć.
Powiedziąłabym nawet że wsyzyscy ludzie wpsółjednocza się w cierpieniu.

Można by to nazwać że KAżdy ejst "Szymonem" drugiego cżłowieka.
CZasem dobrowolnie, czasem z przymusu widzac czyjeś cierpienie i my również w jakiś sposób w nim uczestniczymy.

Ciężar krzyża jest tez zalezny od nas. Jeżeli nie dmay się ponieść cierpieniu, gdy bedziemy potrafili wstać i pójść dalej, zwyciężymy cieprienie. Tylko przez cieprienie możemy wejść do nieba. Jeżlei idąc przez życie wiesz że czeka na CIebie Bóg, i po tych złych dniach przyjdzie szczęsliwa wieczność, cierpienie staje się nieodłączną częścią dnia, nie odrzucasz tego a przyjmujesz z pokorą.


Po co na ziemie cieprienie?
Myślę...
że Zresztą powtórze znowu za kimś, to jest istota naszego życia.
Myśle ze taki był cel stowrzenia Edenu i tego wwszystkiego.
Bóg stworzył człowieka po to by mógł wybrać, dął mu wolną wolę... Może głupie zdanie ale treaz przysżło mi do głowy: Czlwiek nie chciałby iść do nieba jeżeli na ziemi byłaby sielanka. Bóg musiał doświadczyć cżłowika, sprawdzić jak bardzo potraifi mu zaufać aby móc wpuścić go do Siebie. To tak jak Hiob. Żył sobie wspaniale i fajnie, ale w pewnym moemncie Bóg chciał Go sparwdzić wiec mu zrujnowął życie. Ten się od Niego nie odrwócił, ale przyjął to wsyztsko co Bóg mu dał z pokorą. Więc Bóg mu to wynagrodził.
I to myślę o to chodzi...

Poza tym wszystkim cierpienie uszlachetnia i ubogaca naszą duszę.Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katharsis




Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 157
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy

PostWysłany: Pon 22:03, 26 Mar 2007    Temat postu:

Crying or Very sad
Crying or Very sad
Crying or Very sad
Crying or Very sad
Crying or Very sad
Crying or Very sad
Crying or Very sad
Crying or Very sad
Crying or Very sad
Crying or Very sad
Crying or Very sad
Crying or Very sad
Crying or Very sad
Crying or Very sad
Crying or Very sad


ja to wiem..przynajmniej czuje że tka jest..ale...co gdy nie starcza już sił??? co gdy nadmiar cierpnienia przytłacza? oodpycha od Boga? sprawia że sie na Nim bardzej zawodzimy? przestajmy Go czuć? etc..??


JA nie wiem co o tmy wszstkim mysleć..
nie potrafie pomóc, słowem, czynem..niczym....nie potrafie uzdrowić ani Ciała ani duszy.....a z duszą jest coraz gorzej...Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
md_pl




Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 405
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Zabierzów

PostWysłany: Pon 22:41, 26 Mar 2007    Temat postu:

Zgadzam się z Gosią, a co do tego:

Katharsis napisał:

ja to wiem..przynajmniej czuje że tka jest..ale...co gdy nie starcza już sił??? co gdy nadmiar cierpnienia przytłacza? oodpycha od Boga? sprawia że sie na Nim bardzej zawodzimy? przestajmy Go czuć? etc..??


Gdy cierpienie aż tak nas doświadcza, wtedy przychodzą z pomocą inni, oczywiści nie zawsze tak jest, ale zwykle Bóg stawia na naszej drodzę kogoś, kto nawet bezwiednie nam pomaga. Gdy nawet to zawodzi, to pora aby przemyśleć czy drogą jaką wychodzimy z naszego cierpienia jest tą właściwą.

Katharsis napisał:

JA nie wiem co o tmy wszstkim mysleć..
nie potrafie pomóc, słowem, czynem..niczym....nie potrafie uzdrowić ani Ciała ani duszy.....a z duszą jest coraz gorzej...Sad

Zawsze pozostaje modlitwa, tym się pomaga innym, nawet jeśli sami tego nie chcą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 12:59, 27 Mar 2007    Temat postu:

Myślę że ryzykowne jest znajdowanie jasnej i pewnej w stu procentach odpowiedzi. To nie są "sprawy" czarno-białe. Nie jest to tak łatwe jak to się mówi albo myśli.
Nie można spłycać takich problemów bo to raczej zaowocuje upychaniem tego do środka gdzieś tam głęboko niż przybliży nas to do rozwiązania.
Nie chce sie tu bawić w poradnik ani w boga, bo nie wiem i nie znam Twojego problemu. Nie chce, bo może Cię to urazić albo spowoduje jeszcze większe zamknięcie. Dobrze że choć w minimalnym stopniu mówisz o tym. To znak że raczej może to iść w dobrą stronę, a nie w gorszą.
Sami w stu procentach nigdy nie pojmiemy sensowności pewnych rzeczy tu na ziemi. O tym zresztą pisze Paweł w znanym Hymnie o Miłości:
"Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;
wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz:
Teraz poznaję po części,
wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany"
Wtedy zobaczymy po co to było i dlaczego. Pedagogika Boga jest zupełnie inna niż nasz rozum, uczucia, emocje. Wszak Jego drogi nie są naszymi drogami i często Jego sprawiedliwość jest inna niż nasza.
Nie powinno się "rzucać Bogiem" na lewo i prawo. Pomódl się, uciekaj do Boga...itp. To jest ważne aby o tym świadczyć, ale też nie należy robić z tego słowa wytrychu na wszystko czego się doświadcza albo widzi. "Wiara bez uczynków jest martwa" i tu się zaczyna prawda która powinna zostać odkryta przy okazji nawet najmniejszego dramatu naszego lub innej osoby. Często trwanie przy tej osobie bądź w naszym przypadku trwanie przy Bogu, nadaje sens i przybliża nam Boga w nas i w drugim człowieku. Jezus nie po to wybrał cierpienie jak drogę do zbawienia aby mówić: "Tak! trzeba cierpieć, trzeba się poddawać cierpieniom. Jezus nie lubował się w zadawaniu sobie bólu. Jezus chciał pokazać że On otwiera możliwość zrozumienia i nazwania tego co nas dotyka i dotyka innych w sposób nowy i zupełnie świadomy. Tak, nie jest to łatwe i nie będzie, bo jakby było to bylibyśmy bezuczuciowi, bezduszni, beznamiętni. Jednak jak spróbuje się zderzyć z cierpieniem to to nie pozostawi nas bezowocnemu trwaniu w nim ale pokaże jak to jest kiedy naprawdę się kocha, przyjaźni i jest się dla drugiego a co za tym idzie dla Boga.
Nie chce aby to wyglądało na to że pozjadałem wszystkie rozumy, to są moje refleksje. One pewnie ulegną zmianie, bo jak pisze Paweł nie doświadczyłem jeszcze przelania krwi, czyli tego co naprawdę bez mocnych fundamentów w Miłości nie da się przejść. (oczywiście nie tylko chodzi mi tutaj o dosłowną krew)
Nie wiem czy to coś Ci pomoże, może nawet przeciwnie bardziej skomplikuje. Myślę jednak że jeżeli Cię ten temat dotyka, tak jak każdego z nas, to spróbuj zatrzymać się i sobie to poukładać.
Nie martw się tym że nie czujesz, nie doświadczasz Boga i że On jest daleko. On to rozumie, nawet bardziej niż ludzie którzy oskarżają często innych o odejścia od Boga. On tylko zna głębię nas samych. Szukaj, spróbuj znaleźć wolę Boga w tym wszystkim. Może nawet porozmawiaj z zaufaną osobą na ten temat i poszukajcie razem nie tyle rozwiązania (o ile się da) co raczej sensu i trwania przy Nim.

Pokój Twemu sercu
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Miczek




Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Skąd: wiadomo :)

PostWysłany: Śro 11:14, 28 Mar 2007    Temat postu: .

Kasienku, nie wiem, czy to chodzi o Twoje cierpienie, czy o czyjes - ale z tego, co rozumiem, chodzi o to, ze ktos bardzo cierpi i Ty cierpisz razem z nim i jestes bezradna... Jezeli tak, to ja jestem w bardzo podobnej sytuacji. Moja przyjaciolka bardzo cierpi duchowo i fizycznie od okolo roku, i na razie nie widac konca. To jej cierpienie przerasta jej najblizsze osoby, mnie i jej chlopaka. Przede wszystkim przerasta ja. Nie wiem, jak sobie z tym radzic. Ale odkrylam w tym kilka spraw.
W tym cierpieniu umiera w niej stary czlowiek. W bolu i mekach, ale umiera. Dochodzi do konfrontacji z najwiekszymi ranami z przeszlosci, ktore nie moglyby byc uleczone, jesliby pozostaly w ukryciu. Poza tym - umiera w niej obraz Boga, ktory w sobie nosila. Bog wymyka sie wszelkim pojeciom o Nim.
Co do mnie, ucze sie pokory i uswiadamiam co dzien na nowo, ze tylko Bog ma moc uzdrowienia. Nie ja. Tylko On. Rosnie tez moja wiara. Bo kiedy to, co ziemskie, nic juz nie znaczy i na nic sie nie przydaje, odkrywam, jak malo mam wiary i nadziei. Zdaje sie na Boga. I rosnie moja ufnosc w to, ze nie ma cierpienia bezsensownego.
Poza tym ostatnio mialam wrazenie, ze moje serce sie znieczulilo. Ze braklo mi sil i milosci, zeby sie naprawde do glebi wzruszyc czyims losem. Poprosilam Boga i skruszenie serca, i on mi je dal. Poprzez bol. Niepojete. Kochajace serce jest dla mnie wiekszym skarbem niz sielankowe zycie, wiec dziekuje Mu za to.
Co do "nierownych krzyzy" - to chyba Wy czytalyscie mi opowiadanie o czlowieku, ktory skarzyl sie na swoj kryz i dostal od Boga mozliwosc jego wymiany..? Okazalo sie wtedy, ze czlowiek po przeszukaniu calej sterty najrozniejszych krzyzy wybral nieswiadomie swoj stary krzyz, bedac szczesliwym, ze znalazl cos w sam raz dla siebie... Smile Buziaki ogromne. Zycze Ci duzo sily.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Paula




Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 359
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 16:54, 28 Mar 2007    Temat postu:

Kiedyś słyszałam, że każdy ma taki "krzyż", jaki jest w stanie unieść. Myślę, że to po części prawda. Starając się można zrobić wszystko, ale jak zwykle jest jakiś haczyk. Robiąc niektóre rzeczy ponosi się większe lub mniejsze ofiary. Zwłaszcza jeśli chodzi o cierpienie. "Uważaj czego pragniesz, bo może się to spełnić". Czasem niektórzy chcą nic nie czuć.
I udaje się to. Kasia M. napisała, że dla niej większym skarbem jest kochające serce. Jednak jeśli ktoś jest w stanie tzw. znieczulicy, trudniej go zranić. Zło jest i będzie, a nie przejmując się nim zachowuje się zdrowie. Cierpieć z kimś? Być może, jeśli to przyjaciel. Ale ludzie potrafią być tak zabawni. Te ich gry, by innych oszukać, gry, by pokazać siebie inaczej, lepiej. Trzeba mieć odwagę, by pośród nich szukać sobie przyjaciół. Bo każdy kiedyś w swoim życiu zakłada maskę, czasem nawet nieświadomie. Tak. I dzięki jego nieświadomości można podporządkować sobie człowieka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Strona Główna -> Ważne Tematy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin